W tym tygodniu wydarzyło się również kilka interesujących rzeczy, więc porozmawiajmy o nich w kolejnych wierszach.
Historycznie pierwszy wykład
Niecały tydzień po rozpoczęciu publicznych wykładów przyszło pierwsze zamówienie. Wykład pierwotnie miał się odbyć w poniedziałek, ale za obopólną zgodą przenieśliśmy go na środę po południu. Możesz sobie wyobrazić, jak to wszystko się ostatecznie potoczyło przeczytaj na stronie słuchacza.
Początek zimowego Milisa
We wtorek w drodze do dentysty zatrzymałem się z świtą pod garażem, bo po drodze. Mimo że w gaźniku Mileny sto dwadzieścia nie było ani kropli benzyny to zawory nie kleiły się i po pompowaniu mimo tzw. leniwego rozrusznika łapał pięknie. W kolejnych trzech powtórzeniach rozrusznik wrócił do normy i w efekcie udało mi się go rozgrzać do utrzymania obrotów przy całkowicie zamkniętym ssaniu, co uważam za wynik idealny.
Wymarzona wycieczka do dentysty w piątek
Kiedy wracaliśmy w piątek, skądżeż jak nie znowu od dentysty z postojem na stacji benzynowej, żeby dolać soku do stu Božki, mój towarzysz, skądinąd bardzo utalentowany muzyk, wpadł na genialny pomysł, żebym zrobił okrążenie wokół tamy. I tak się stało, ale poprzedziło to małą przejażdżką na szybko. Ale plan nie polegał na tym, żeby wycisnąć z niego jak najwięcej, a raczej musiałem go trochę podkręcić, aby świeżo zatankowane paliwo zadziałało. Stało się to bardzo szybko, bo na stację dotarliśmy z około czterema litrami benzyny, datami starszymi niż 3 miesiące, a taki wiek, jak wie każdy miłośnik vintage, nie jest dobry dla tych pięknych, doświadczonych samochodów. Sfilmowaliśmy zarówno szybką jazdę, jak i moją. Pierwotnie chciałem przesłać oba filmy osobno, ale mój towarzysz wpadł na bardzo odważny pomysł. Możesz polegać na wyniku Popatrz tutaj. Mam jeszcze jedną wizytę u dentysty, więc kto wie, może osoba, która mnie zabierze, wpadnie na jakiś pomysł, w każdym razie lekcja jest jasna. Gdziekolwiek się wybierasz, zabierz ze sobą aparat.