Czasami szczęście chce tylko ciebie. I w momencie, gdy człowiek już myśli, że go unika, przychodzi coś, czego się nie spodziewał. I tak też było w moim przypadku. Dzięki przypadkowi i mojej pasji do zabytkowych pojazdów Škody mogę nie tylko marzyć, ale także żyć swoim marzeniem.
Minęło sporo czasu odkąd pisałem tutaj artykuł. Podcasty też nie są dużo lepsze, ale była zima i zimą niewiele się działo. Jednak sezon zaczyna się powoli, więc czas zacząć zimować.
Zapraszam wszystkich miłośników samochodów zabytkowych – dowolnych – do nowo powstałej grupy na Facebooku, którą możecie znaleźć tutaj. Grupa powstała jako pomost pomiędzy stronami, kanałem YouTube i ekskluzywnymi treściami. Możemy porozmawiać o wszystkim, co dotyczy pojazdów zabytkowych, ale także benzyny i tym podobnych. Zasady grupy są proste, każde niewłaściwe zachowanie karane jest natychmiastowym banem na zawsze, bo jeśli zrobisz to raz, zrobisz to ponownie.
Nie spodziewałem się, że spotka mnie szczęście i tak się stało. Na dzisiejszym zjeździe pojazdów zabytkowych w Orłowej naprawdę świetnie się bawiłem. Przeglądałem całą gamę samochodów zagranicznych, z zagranicznych najbardziej zainteresował mnie Peugeot 301 z 1934 roku, ale potem poszedłem obejrzeć Skody. Nareszcie wiem jak wygląda 110R, ostatnia generacja 1000MB, odświeżyło mnie jak piękna jest stara Felicia, ale potem udało mi się zobaczyć coś, czego tak naprawdę nie widać. Piękny samochód z 1957 roku. To był Spartak i muszę przyznać, że było to niezłe przeżycie. Nie tylko mogłem go dotknąć, ale właściciel był na tyle chętny, aby go dla mnie uruchomić. Spodziewałem się wszystkiego, hałasu, dymu, smrodu... Ale nic takiego się nie wydarzyło. Spartak był naprawdę niewyobrażalnie cichy, stu dwudziestu na niego ryczy jak krowa.
Mam nadzieję, że na którymś z kolejnych spotkań spotkam ponownie Spartaka i że będę miał szczęście zobaczyć Tudora lub Škodę 1200. Bardzo chciałbym też pojechać starą Feldą, a nawet Spartakiem, one były i są naprawdę piękne samochody, od Škody 120 wydaje mi się, że kształty już nie są takie ładne, to są już takie pudła. Może teraz rozumiem, dlaczego lata XNUMX-te i późniejsze nazywano trumnami.
Minęły trzy tygodnie, odkąd reporterka Pani Kubisová i jej kamerzysta odwiedzili moją wystawę. A dziś niewielka część spotkania była transmitowana w programie Wiadomości z Regionów. Jeżeli je przegapiliście, możecie obejrzeć całą relację tutaj. Podziwiam redaktorów, którzy potrafili skrócić około godzinny raport do dwuminutowego i znaczącego raportu. Mam tylko nadzieję, że na coś się to przydało i przełamie barierę pomiędzy mną a właścicielami/agentami nieruchomości. Znam kilka miejsc w naszym mieście, w których można by zorganizować wystawę, ale niechęć do komunikacji ze mną jest godna podziwu.
Miesiąc sierpień upłynął głównie w duchu udzielania wywiadów, ale w Trzyńcu odbyło się także jedno bardzo ważne wydarzenie i jedno nieoficjalne zwiedzanie wystawy odbyło się nawet bez lokalu, z bardzo nielicznymi gośćmi.
To ma sens!
Dzisiejszy dzień utwierdził mnie w przekonaniu, że cały projekt Touch the Transport naprawdę ma sens i potencjał i choć niestety nadal nie mam miejsca, to na prośbę dwóch przemiłych gości zorganizowałam zwiedzanie, które nazwałam letnią ekspozycją. Choć pogoda nam trochę nie dopisała, poza tym było naprawdę wspaniale, a prowadzenie osoby widzącej z zamkniętymi oczami przez motoryzację samochodu jest naprawdę emocjonujące. A kiedy się z Wami żegnają, że było im miło i że sprawiłam im ogromną radość, jest dla mnie największą nagrodą.