Gdy stało się to pierwszy raz w grudniu przy włączonych wycieraczkach i włączonym ogrzewaniu, po prostu wymieniłem bezpiecznik, drugi z lewej strony. Aby zidentyfikować, który bezpiecznik faktycznie się przepalił, użyłem starej, dobrze znanej sztuczki (zagorzałego kierowcy Skody) z pięciokoronową monetą, kiedy włączałem zapłon i przesuwałem pięciopunktowy wskaźnik po bezpiecznikach. Przez jakiś czas było cicho, ale po przywróceniu we wtorek znowu spalił się bezpiecznik. Tym razem jednak bez włączonego ogrzewania. Więc teraz wiem, że winowajcą są wycieraczki, ale pozostaje pytanie, dlaczego? Co może być nie tak, że wycieraczki przepalą bezpiecznik w ciągu dwóch sekund – pierwszy przypadek, piętnaście sekund – drugi przypadek? Kiedy myślę o tym logicznie, myślę, że mogą być dwa powody. Albo problem z silnikiem napędzającym wycieraczki, albo nieodpowiedni bezpiecznik. Kiedy pierwszy raz wymienialiśmy bezpiecznik, ósemkę zamieniliśmy na ósemkę, ale dla pewności spróbuję znaleźć jakąś dokumentację dotyczącą bezpieczników bezpośrednio u producenta, albo zapytam tego Škodovkara. (Widzisz, nie pomyślałem o tym od razu. Nie uwierzysz, co on może wymyślić, pisząc jeden artykuł.) Przyznam, że nikt z nas nie pamięta, który bezpiecznik włożyć jako drugi od lewej, a to ja w serwisie, tak, nie dał się sprawdzić. Więc na razie wyciągnąłem bezpiecznik i wymienię go przy najbliższej okazji, a następnie poddam swój pojazd rygorystycznym poszukiwaniom przyczyny ponownego przepalenia.
1 komentarz do „Walka z elektrycznością”
[…] Skoda 120L. Spędziła cały tydzień w centrum serwisowym. Pierwotnie poszła tam po pompę AC i elektryczność, patrz poprzedni post. Ostatecznie okazało się, że wina nie leżała w elektryce, a w samych wycieraczkach. Były sztywne […]